Tassious to dowód na to, że ubrania
pełnią nie tylko stricte użytkową funkcję, ale stanowią przestrzeń do
indywidualnej ekspresji każdego z nas.
W wyborze marek jestem dość selektywna. W
natłoku lookbooków nie jest łatwo znaleźć coś oryginalnego, niesztampowego i
pozbawionego wtórności. Spójna estetyka i przemyślany plan to rzadkość w polskiej
modzie. A przecież projektant powinien posiadać
konkretną wizję tego, co robi i dla kogo. Powinien porozumiewać się za pomocą
spójnych przekazów. Tassious to ma. Tassious
przemawia do mnie. Choć to bardzo młoda marka. A jednocześnie tak dojrzała.
Tassious urzekło mnie kilkoma elementami.
Zaczęło się od zdjęć autorstwa zdolnego fotografa Michała Andrysiaka w Catwalk Magazine. Nieco surrealistyczne, nieoczywiste. Tak samo nieoczywiste jak
ubrania Tassious. Kamila, autorka marki, tworzy niebanalne projekty narzut i sukienek,
dla których bazą jest…czarny koc. To od niego wszystko się zaczęło. I trwa.
Trójmiejska
projektantka tworzy uniwersalne ubrania o prostym kroju i zmiennej, żywej
formie. Przedstawia też swoją wizję nieśmiertelnej czerni łącząc funkcjonalność z nonszalanckim dystansem. Wśród propozycji Tassious znajdziemy
oversize’owe narzutki, sukienki, poncza, parki.
Gdybym miała wybrać jedno tylko słowo opisujące
ubrania Tassious, z pewnością byłby to przymiotnik „antysezonowość”. Projektantka nie poddaje się trendom, odważnie stosując
czerń bez względu na porę roku. - Wiem
że, wybrałam sobie dosyć ciężki target bo ludzie w Polsce wiosną na co dzień
nie noszą czerni. – mówi Kamila. Czerń, ulubiony kolor projektantki, nie jest dla niej
barwą, a raczej stylem bycia, głębią, która pozwala wyrazić osobowość i
charakter. - Jeżeli chodzi o trendy to
są, nimi moje nastroje a nie nastroje innych projektantów. – tłumaczy. Zapytana o modowe idee fixe, odpowiada: Chęć
zastosowywania materiałów rzadko wykorzystywanych, pójście naprzeciw
standardom. Z zachowaniem tego, co kocham: prostoty i minimalizmu.
fot. Michał Andrysiak |
fot. Michał Andrysiak |
fot. Anna Maria Biniecka |
fot. Anna Maria Biniecka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz