czwartek, 18 sierpnia 2016

RUBY WOO: TRZY GRAMY SEKSAPILU




Dawniej utożsamiana z wiedźmami i paniami lekkich obyczajów. W XVII – wiecznej Francji za jej używanie można było  stracić głowę. W dosłownym tego słowa znaczeniu.  Dziś czerwona pomadka - bo o niej mowa - to synonim wyrafinowanej elegancji i zmysłowości. Rozświetla twarz, podkreśla styl i wodzi mężczyzn na pokuszenie.

Mój kolega zażartował kiedyś, że wraz z profesor Jadwigą Staniszkis mogłybyśmy zostać ambasadorkami czerwonej pomadki. Faktycznie, mogę wyjść z domu bez tableta,  bez telefonu , bez  spryskania się ukochanym zapachem  Decadence od Marca Jacobsa.  Ale nigdy, przenigdy nie wyjdę bez pomalowanych na czerwono ust.  To taki mój całoroczny makijażowy must have. Patrząc na statystyki, nie tylko mój. Rocznie na świecie sprzedaje się ok. 700 milionów szminek, co oznacza, że co 22 sekundy jakaś kobieta na świecie robi zakup pomadki.  Aż 60 proc. kobiet deklaruje, że nigdy nie wyszłoby z domu bez pomalowanych ust.  W pełni  się utożsamiam!
  
 A pomyśleć, że dawno temu w XVII - wiecznej Francji  za czerwono pomalowane usta można było stracić życie na gilotynie. W Anglii tak restrykcyjnie nie było, głów nie ścinano, ale w 1770 roku brytyjski parlament uchwalił akt pozwalający oskarżyć o bycie wiedźmami kobiety, które używały szminki. Czerwone usta zaczęto utożsamiać też z kobietami lekkich obyczajów. Potem Elizabeth Arden wyposaża walczące o prawa wyborcze sufrażystki w czerwone szminki  jako znak ich niezależności. Jako pierwsza odważnie zaczęła nosić czerwień na ustach Coco Chanel. W latach 50. wtórowała jej Marlin Monroe, a następnie rzesza hollywoodzkich gwiazd. Od  tej pory czerwone usta utożsamiane   będą z silną, pewną siebie kobietą. Elizabeth Taylor radziła "Zrób sobie drinka, pomaluj usta i weź się w garść". 

 Czerwone usta  nie tylko kuszą, ale i inspirują.  Salvadore Dali tak zachwycił się ustami aktorki Mae West, że w 1938 roku zaprojektował sofę w ich kształcie. Andy Warhol w latach 60. ubiegłego stulecia powielał w wielu różnych wersjach odcisk umalowanych ust. Kilka lat temu Sylvie Fleury zaprojektowała dla Pérignon Rosé Vintage 1998 limitowaną serię kieliszków z imitacją odcisku czerwonych, kobiecych ust, w ciągu kilku zaledwie dni rozeszły się co do sztuki. Dziś są reprodukowane i kosztują ponad 200 euro.

 Szminka jest najczęściej wybieranym kosmetykiem luksusowym i chyba nie ma kobiety, która nie posiadałaby choćby jednej czerwonej w swej kosmetyczce. Bo my, kobiety doskonale wiemy, że szminka na ustach w ciągu minuty skutecznie potrafi poprawić samopoczucie i wydobyć z nas 200 procent seksapilu. Czerwona pomadka ma w sobie moc. Potrafi nadać charakteru nawet najskromniejszej stylizacji.  Wystarczy pomalować usta zmysłową czerwienią, aby nadać szyku. Bo czerwona  pomadka jest niczym mała czarna. Używanie jej to najprostszy sposób na spektakularny look.

 
  
W mocnej czerwieni najlepiej prezentują się kobiety o ciemnych włosach i wyrazistym typie urody. Ale tak naprawdę każda z nas znajdzie idealną czerwień dla siebie – wszystko zależy od jej odcienia (chłodnego lub ciepłego), pigmentu. Jeśli masz chłodny typ urody (jasna, porcelanowa cera) – sięgnij po szminki w chłodnych odcieniach: malinowym lub winnym. Te z Was, które reprezentują ciepły typ urody, powinny szukać pomadek w odcieniach ciepłych -  koralowych i ceglastych. Na szczęście producenci szczodrze obdarowują nas niezliczoną ilością odcieni czerwieni, więc  prędzej czy później, każda z Was znajdzie swoją  czerwień idealną. Należy przy tym nadmienić, że czerwony odcień pomadki niestety obnaża niedoskonałości skóry – podkreśli jeszcze bardziej wszelkie zaczerwienia, krostki czy plamki na twarzy. Dlatego jeśli masz problemy z cerą, zaopatrz się w kryjący podkład i korektor. Dobry makijaż cery jest w tym wypadku kwestią priorytetową.  Dwa - jeśli posiadasz wąskie usta, zrezygnuj z mocnej czerwieni w wersji mat. Sięgnij po czerwony błyszczyk, dzięki któremu Twoje usta będą wydawać się pełniejsze.

  
Znalezienie pomadki idealnej w odcieniu czerwieni nie należy do najłatwiejszych zadań. Metodą prób i błędów trafiłam w końcu na swój  top of the top:  jest nią  kultowa już pomadka Ruby Woo od M.A.C Cosmetics. Matowa „niebieska” czerwień o pięknym, welurowym wykończeniu. Mocno napigmentowana. Dedykowana szatynkom i brunetkom. 3 gramy seksapilu.  Taki szach –MAT. Jeśli więc jesteś tak jak ja, miłośniczką matowej czerwieni – zakochasz się w Ruby Woo.  Z tą trwałością to jednak przesada. Powinna dzielnie  trzymać się nawet do 6 godzin.  Owszem, pod warunkiem, że przez te parę godzin nic nie jemy ;-)  Niemniej robi efekt WOW, a o to przecież chodzi! A! I nie zostawia śladu na szklance.




  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz